15 listopada 2014 roku w warszawskim Lasku Młocińskim odbyła się druga edycja CITY TRAIL GRAND PRIX.
Celem tych zawodów jest popularyzowanie biegania w okolicznościach przyrody.
City Trail składa się z 6 biegów z lokalizacją w kilku największych polskich miastach.
Aby zostać sklasyfikowanym trzeba przebiec co najmniej 4 biegi w danym mieście.
Tym razem w Warszawie pobiegło ponad 400 osób, to ponad 100 osób więcej niż w pierwszym biegu.
Mój mąż i ja wzięliśmy w obu dotychczasowych rywalizacjach. Tym razem udało mi się również namówić moją przyjaciółkę.
Dla mnie ta edycja była bardzo trudna. Obudziłam się rano z przeraźliwym bólem głowy. Do tego był to jeden z tych "trudnych kobiecych dni". Dlatego nie nastawiałam się na wyniki. Zostałam daleko w tyle za "moimi". Biegło mi się ciężko ale jednak udało mi się poprawić swój poprzedni wynik o 10 sekund :) Nie wiem jak to zrobiłam. Być może rzeczywiście koszulka mocy "BIEGNĘ, ŻEBY BARTEK MÓGŁ BIEGAĆ" przyszła mi z pomocą :) Tym razem do mety dobiegłam z czasem 25:34.
Następny bieg w Warszawie 14 grudnia :) Ci którym jeszcze nie udało się wziąć w tym udziału mają ostatnią szansę przebiec te 4 wymagane biegi :) Naprawdę warto!!!
Imprezie towarzyszy cudowna atmosfera :)
Start w serii tych biegów umożliwia sprawdzenie swoich sił i możliwości.
Ja planuję pobiec we wszystkich edycjach i mam nadzieję, że przy każdej kolejnej wyniki będą coraz lepsze :)
Wieczorem w ramach regeneracji zanurzyłam się w gorącej wodzie z dodatkiem soli o błogim zapachu żurawiny SALCO SPORT THERAPY AROMA.
Taka kąpiel to raj dla zmęczonych nóg :)
środa, 19 listopada 2014
niedziela, 16 listopada 2014
Fit&Sport Show
Miniony weekend był jednym z
fajniejszych i najbardziej fitpozytywnych weekendów :)
Przez dwa dni w Warszawskim EXPO XXI
trwały targi dla aktywnych Fit&Sport Show, na które zostałam
zaproszona przez organizatorów, za co bardzo dziękuję :)
Powiem Wam, że czułam się tam jak w
raju.
W sobotę 15 listopada buszowałam
między stoiskami z dobre 6 godzin. Towarzyszyły mi świetne
kobiety: Magda z FlyingShoes, Ania z la vida es mentolada i Monika z MonikaTuremka Massage & KickBoxing
Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego
towarzystwa :)
Ledwo zdążyłam przekroczyć progi
targów, zostałam porwana przez boską, energiczną muzykę i
wzięłam udział w treningu PILOXING.
Wyobraźcie sobie połączenie
pilatesu, boksu i tańca.
Nieźle nie?
To jest właśnie Piloxing :)
Podczas treningu spalimy maksymalną ilość kalorii, zwiększymy
wytrzymałość, elastyczność i masę mięśniową. Pot zaleje nam
oczy i nawet przez chwilę nie poczujemy znużenia.
To na czym najbardziej mi zależało to
zobaczyć z bliska i wypróbować trampolinę Fit & Jump.
Na stoisku przywitała mnie trójka
przemiłych osób ( niestety nie pozwolili mi się sfotografować ;) ).
Fit and Jump to treningi na
trampolinach. Podczas jednych zajęć można spalić ok. 800 kcal.
Trening wymaga zaangażowania większości mięśni, nie obciąża
stawów a co najważniejsze jest świetną zabawą.
„FITNESS NA
TRAMPOLINACH BUDZI W NAS DZIECKO”
Bardzo żałuję, że nie ma tego
jeszcze w Warszawie ale gorąco wierzę w to, że już niedługo :)
Przez chwilę pokręciłam się na
zumbie. Tu chyba nie muszę nic pisać, bo wszyscy wiedzą jaki to
fun :)
Nie mogę nie wspomnieć o
dziewczynach ze Studia Tańca Free Art Fusion.
Ciało Kasi Bigos na
żywo zachwycające :)
To co One wyczyniają na tych rurach :)
Coś
pięknego.
Spróbowałam się i nawet udało mi się unieść i przez
chwilę zakręcić.
Od dawna już o tym myślę, ale teraz się
upewniłam, że muszę tego spróbować :)
Czas na ciuchy :)
Najwięcej czasu spędziłam na stoisku Machiko :)
Kupiłam sobie tam boskie leginsy i dwa topy :)
Machiko może zrobić dla Ciebie na
legginsach i koszulkach właściwie wszystko o czym zamarzysz :)
Legginsy wypróbowałam od razu na
zawodach crossfit, a w niedzielę na biegu City Trail.
I tu, i tu
spisały się rewelacyjnie :) Co chwilę zresztą zaczepiali mnie
ludzie i się nimi zachwycali. Miłe to :)
Podczas całej imprezy wypróbowałam
chyba wszystkie możliwe odżywki białkowe jakie są na naszym
rynku.
Moje serce i podniebienie podbiły
odżywki i batony nutrend.
Mają w swojej ofercie boskie batony
DELUXE protein bar 30% w różnych smakach. Mi najbardziej smakowały
„chocolate brownies flavour”.
Odżywki WHEY CORE 100 o smaku
pistacji, i kawy lodowej pieszczą dosłownie podniebienie.
Miłym odkryciem okazał się chleb proBody o obniżonej zawartości węglowodanów a wysokiej białka :)
Jest to pieczywo o niskim indeksie glikemicznym (IG 33,5).
W 100 g ProBody znajdziemy:
- wartość energetyczna 1184 kJ/285 kcal
- tłuszcz 16,8 g
- w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2,2 g
- węglowodany 6,1 g
- w tym cukry 2,4 g
- błonnik 11,8 g
- białko 21,4 g
- sól 1,25 g
Co najważniejsze chlebek jest
przepyszny.
Podobno można go nabyć w piekarniach
PUTKA
W niedzielę na targi dotarłam dopiero
ok 12, bo wcześniej musiałam pobiec w City Trail.
Tym razem wybrałam się w towarzystwie
męża i córki :)
Nie wzięłam udziału niestety w
żadnym treningu, ponieważ jakoś zabrakło mi sił i nie złapałam
klimatu.
Zdecydowanie bardziej podobało mi się
w sobotę, chyba między innymi dlatego, że było mnie ludzi.
Niedzielna wizyta na targach upłynęła
pod znakiem shopingu :)
Zaprowadziłam córkę do Machiko, gdzie udało nam się zakupić piękny stój na treningi gimnastyki artystycznej :)
Ja zostałam rozpieszczona przez męża na stoisku MovingComfort. Dostał mi się ładny komplecik do biegania :)
Moja córka spróbowała swoich sił na szarfie i na obręczy i ku uciesze memy postanowiła spróbować swoich sił w Studiu Tańca Free Art Fusion :)
Nie obyło się bez gwiazd :)
To były dwa piękne i wyjątkowo fitpozytywne dni :)
Dużo nowej wiedzy, dużo nowych znajomych, dużo nowych pomysłów :)
czwartek, 6 listopada 2014
zielona kawa
Ponieważ niespokojna ze mnie dusza.
Wciąż poszukuję i poszukuję.
Wciąż próbuję i próbuję.
Szwendam się i rozglądam.
Trafiłam ostatnio przypadkiem na sklep z moimi ukochanymi kosmetykami http://secret-soap.com/.
Piękny sklep z przemiłą obsługą. Mieści się w Warszawie w przejściu podziemnym pod Dworcem Centralnym, przy samym wejściu do Złotych Tarasów. W ofercie mają naturalne kosmetyki o nieziemskich, boskich zapachach :)
Ale o samym sklepie, może innym razem.
Skupię się tu dziś na produkcie, który mnie u nich skusił.
Zielona kawa!
Zielona kawa, to najzwyklejsze ziarna kawy, nie poddane procesowi palenia. Zaparzyłam ją jak tradycyjną kawę, dwie łyżeczki zalałam wodą o temp. ok 90 stopni (nie wrzątkiem).
Smak i zapach w niczym nie przypomina pysznej parzonej kawki. Przypomina mi trochę smak bobu. Kolor zbliżony jest do koloru zielonej herbaty. Zawiera takie same ilości kofeiny, co kawa parzona, więc też ma właściwości pobudzające.
Pierwszy kubek był męczarnią ale z każdym kolejnym coraz bardziej mi smakuje. Jest szansa, że ją pokocham ;)
A wygląda na to, ze warto, gdyż, ponieważ:
- jest naturalnym polifenolem, mającym silne właściwości antyoksydacyjne,
- zapobiega procesom starzenia się organizmu,
- przeciwdziała rozwojowi komórek rakowych,
- ma właściwości przeciwgrzybiczne, przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe,
- obniża stopień przyswajania glukozy z pokarmu i zmniejsza możliwość magazynowania przyswojonej glukozy w organizmie pod postacią tłuszczu,
- zmniejsza ryzyko cukrzycy typu 2,
- wspomaga funkcjonowanie nerek,
- chroni przed wystąpieniem kamieni żółciowych,
- podkręca przemianę materii,
- poprawia pamięć i koncentrację.
Chyba warto ją polubić, co?
Pamiętajmy, że są to działania profilaktyczne. To nie jest cudowny lek na wszystko!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)