wtorek, 22 kwietnia 2014

TONIQUE ENERGY MAT Sylwia Wiesenberg



W niedzielny świąteczny wieczór znalazłam wreszcie czas na trening z Sylwią.

Zakupiona płyta czekała już ponad tydzień.

Wciskam PLAY i od razu zaczynamy  z „grubej rury”. Na kolana i do roboty!!!

Dużo nowych ćwiczeń, niektóre bardzo mi się spodobały, niektóre jednak wydały mi się przekombinowane . Nie widać dokładnie jak je wykonywać i brak instrukcji, dlatego łatwo o techniczne błędy.

Trening jest dość ciężki. Myślę, że początkujący nie odnaleźli by się w nim.

W tle leci monotonna muzyka, co jakiś czas słychać głos Sylwii, która próbuje motywować, ale robi to jakoś tak „bez życia” i ja tego nie chwytam.

Ponad pół godziny spędzam na kolanach, co skutkuje silnym bólem i znużeniem.  Wymachuję nogami we wszystkich możliwych stronach i kombinacjach.
 

 

 
 

Wreszcie ku mojej radości zmieniamy pozycję i kładziemy się na plecach. I tu następuje ponad półgodzinna wariacja na temat „brzuszków”

Wstyd się przyznać ale nie dotrwałam do końca. Wynudziłam się przeokropnie, czas treningu dłużył mi się niemiłosiernie.

Jestem pewna, że ćwicząc TONIQUE osiągniemy świetne efekty, bo następnego dnia czułam mięśnie tyłka, brzucha i nóg. Czułam też niestety kolana i nadgarstki :(

Jest to trening dla cierpliwych i spokojnych dusz. Z moim ADHD raczej więcej do niego nie podejdę.

Krótko i na temat: BEZ JAJ!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz