środa, 16 kwietnia 2014

What a wonderful word



Wgląda na to, że trzeba zrezygnować z ukochanego treningu. Trzeba odebrać córkę ze szkoły, syna z przedszkola, córkę zawieźć na zajęcia dodatkowe. Urwanie głowy. Nie da się :(
Jak to się nie da? Dla chcącego nie ma nic trudnego!!!
Trzeba się trochę pogimnastykować żeby wszystko dobrze rozplanować.
Zdeterminowana Fitpozytywna matka zabiera ze sobą dziecko na salę.
Na oczach dziecka nie ma taryfy ulgowej. Trzeba dać z siebie wszystko, przecież to przykład na całe życie. Podziw w oczach syna motywuje do działania.
Przez chwilę przebiega myśl: po co ja tu jestem? na co mi to? Ale szybciutko ulatuje.
Gdy po treningu podczas rozciągania rozbrzmiewa ta nuta, cieszy się gęba Fitpozytywnej.
What a wonderful word 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz